piątek, 17 lipca 2009

Spóźniona kraksa z życiem

Zderzam się z życiem. Staję się niespełnionym marzeniem, opowieścią, która nagle się skończyła. Wyśniłam sobie życie, w którym nie brałam nikogo na serio. Traktowałam je jak przepiękną bajkę. Popełniłam tylko jeden błąd – uczyniłam z siebie narratora. Bardziej... myślałam, że nim rzeczywiście jestem. W moich marzeniach o życiu nie było założeń o czyjejś wolnej woli. Kto nie wchodzi w moją bajkę, musi ją opuścić.
Zawoalowane pragnienie spełnienia. Przez jakiś czas czułam żal. Nie takie miało być. Nie takie wyśniłam. Uczucie oszukanej przez... Kiedy byłam mała i wymyślałam kim będę, jak już będę duża, nikt nie powiedział mi czym jest życie. Wymyśliłam więc wszystko czego można pragnąć. Z czasem, gdy dorastałam oczekiwania wobec siebie i innych rosły. W miarę poznawania świata, w miarę rozwoju postrzegania. Ale przecież nikt mnie nie oszukał. Jeśli już to ja sama, wymyślając życie niemożliwe.
Można powiedzieć całkiem dramatycznie – moje życie jest niespełnionym marzeniem małej dziewczynki. Czy to normalne, by marzenia pryskały jak te bańki mydlane w zderzeniu z murem życia dopiero teraz? Rozczarowanie, że chmury nie są z waty cukrowej zwykle przychodzi znacznie wcześniej.
Co jeszcze znajdę we mnie co mnie tak zaskoczy? W końcu „Żelazo ostrzy się żelazem a zachowanie swojego bliźniego wygładza człowiek.” (Przyp. 27:17).

4 komentarze:

  1. ,, Czy to normalne, by marzenia pryskały jak te bańki mydlane w zderzeniu z murem życia dopiero teraz? " - obawiam się, że jednak normalne i końca tego nie widać...ale z czasem to chyba przestanie boleć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu, końcowy werset wiele wyjaśnia, ale pewnie wiesz, że nawet jak nasz wymyślony, wyśniony scenariusz na życie okaze się bańką mydlaną, dobry Bóg pokaże nam nowe, lepsze rzeczy... Poprowadzi może inną, mniej uroczą drogą, ale z pewnością najlepszą dla nas... Tej ufności Ci życzę. "Rozkoszuj się Panem, a da ci, czego zyczy sobie serce twoje", lub też: "Powierz Panu, drogę swoją, zaufaj Mu, a On wszystko dobrze uczyni"... Wbrew pozorom, Bóg bierze pod uwagę wiele naszych marzeń i pomaga je spełniać, gdy... dorosniemy do tego, by to spełnienie wziąć :) Pozdrawiam cieplutko...
    Kate

    OdpowiedzUsuń
  3. Co jeszcze znajdę we mnie co mnie tak zaskoczy? W końcu „Żelazo ostrzy się żelazem a zachowanie swojego bliźniego wygładza człowiek.” (Przyp. 27:17)

    ..w zakamarkach myśli

    OdpowiedzUsuń
  4. Emmo, mam nadzieję.
    Kate, dziękuję. Z jednej strony jestem na etapie "i pomaga je spełniać, gdy... dorośniemy do tego, by to spełnienie wziąć", a z drugiej piszę o zwykłym wchodzeniu w nowe odpowiedzialności i dźwiganie nie tylko swojego ciężaru, ale też innych.
    Caminho, coś tam ciągle jest. :)

    OdpowiedzUsuń