to musiało być wtedy, pamiętam
zapach, który towarzyszył trawie
między mrugnięciem dwóch chwil
powiedziałeś tylko jedno słowo
"a tylko mgła wydobywała się z ziemi
i zwilżała całą powierzchnię gleby"
zasypiam między mrugnięciami lamp
spokojnych oczu spojrzeń dźwięk
uśpił nieotrzymanych listów żal
między nocą a dniem budzę się
niespokojna w zapachu ludzkich rąk
czeka mnie wilgoć lasu o świcie
gdzie jesteśmy my, stworzeni na obraz
podobni do Tego, który tylko powiedział
żebyśmy byli i zwyczajnie byliśmy
ile jeszcze trzeba ludzi podniesionych
odwołania wyroków wydanych i nieodwołalnych
ile cudów, które się zdarzają po cichu
pomimo tego, że o nich krzyczymy
gdzie jest nasza wiara
świecimy tak słabo skryci, zbyt nieśmiali
z prawdą wypisaną na czole
gdzie prowadzą drogi wydeptywane
przez nasze niewdzięczne stopy
tak mi przykro, że wschodzi słońce,
którego niektórzy nie widzą
mimo, że jest tak wielkie, tak gorące
to musiało być wtedy, pamiętam
tę ciszę, która nie kryła nic złego
Cudownie to opisałaś!
OdpowiedzUsuńDzięki. :)
OdpowiedzUsuń