niedziela, 7 lutego 2010

Inspired by T&D

Chcę pracować. Długo, nieznośnie długo. Bez przerwy, bez wytchnienia. Stawiać sobie nowe wyzwania i je realizować. Robić, robić, robić. Poznawać, czytać, pisać, zgłębiać. Dość już gnuśnego odpoczynku. Ale to nie najważniejsze. Bo pod przykrywką robienia jednak kryje się więcej. Co więcej? Więcej.

Czy można chcieć wziąć życie na serio? Nie romantycznie, jakby nic naprawdę nie istniało? Czy można nie chcieć żyć w ułudzie? Ułuda jest piękna. I myślałam zawsze, że gdyby tylko udało mi się w niej żyć, nie krzywdząc nikogo, wciąż pozostając odpowiedzialną... Mogę tak, bo ciągle „życie” mnie oszczędza. Ale, czy można nie chcieć słodkiej ułudy, gdy można sobie na nią pozwolić?

Chcę życia i jego ciężaru. Chcę podejmować decyzje trudne i brać na siebie ich skutki. Chcę widzieć świat jako zbiór skomplikowanych ludzkich historii. Chwil szczęścia i upadków człowieka. Po co? By zobaczyć, jak powstają. Jako herosi, wojownicy. Czy to nie kolejna ułuda?

Podjąć decyzję tak, że nawet, gdy przyniesie to wiele bólu i trudności, będę w stanie unieść się ponad to i zebrać konsekwencje. Do kieszeni swoich doświadczeń. Bo wiem, że tak jest dobrze.

Żadna perła nie rodzi się bez poświęcenia.

8 komentarzy:

  1. Jakbyś spisała moje myśli w ostatnim czasie... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Życie wystarczy zawsze brać serio. Cokolwiek ono przynosi. Czy to będzie gnuśne leniuchowanie, czy super świetny rozwój kariery, czy też totalny upadek na dno... Zycie jest zawsze serio, nic nie udaje. To tylko my często staramy się pewne rzeczy omijać, nie dotykać niektórych spraw.

    Zgłębiaj, czytaj, pisz.. Żyj tak, jak tego chcesz, a reszta sama się dopowie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze ktoś przeżywa coś podobnego, ale wciąż jest to jednak unikalne, bo ciąg dalszy zależy tylko od danej osoby. Pozdr. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Latarniku, no tak, to nasze postrzeganie. A życie jest życiem. Zawsze szczere. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz rację, ciąg dalszy zależy już od nas. Zupełna odpowiedzialność :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ..czujesz to takie pływanie w definicji słowa "spełnienie"? Bo ja właśnie się tak czuję. Nasza misja, nasze zadanie od Boga, powołanie, a jaką wspaniałą radość przynosi. Jaką pełnię. Spokój i bezpieczeństwo. W szalonym pędzie - szabat szalom. W ciągłym "więcej i więcej", a jednak bez "zmęczenia materiału". Palimy się i nie spalamy.
    Rozkochana jestem w tym wszystkim po brzegi :)
    dag.

    OdpowiedzUsuń
  7. ...bo wiesz to tak jak z graniem na instrumencie, żeby móc "nie myśleć" w grze i delektować się najmniejszym dźwiękiem trzeba tysięsy godzin ćwiczeń i prób oraz lat poświęceń, ale warto...jeśli tak ma być..

    OdpowiedzUsuń
  8. Dag, czuję. :D Niesamowite jest to, że możemy gdzieś dryfować, błądzić, ale otwarci na Boga, zawsze w końcu znajdziemy się w odpowiednim miejscu. :)
    Beti, fakt. Malutkie tekściki, zupełnie nie to, o czym marzę, a jednak póki co praca, praca. Doskonalenie się.

    OdpowiedzUsuń