Kiedy nie piszę, rzeczy wciąż istnieją. A jednak są takie szare, takie nieuchwytne. Słowa odpowiednio połączone są jak zdjęcia, które zatrzymują chwile, by móc się nimi nacieszyć. Słowa to mój dom bezpieczny. Słowami tworzę przestrzeń świata, który jest tylko mój. I prócz Boga nikt nie ma prawa ich tknąć. Prócz Boga kochanego, który mnie przywrócił życiu i zamienił moje chmurne słowa w jasne myśli o spełnieniu.
Nieuchronnie zbliżam się do miejsca odpowiedzialności i realizacji tego, co ma dla mnie Bóg. Cudownie i niewyobrażalnie jednocześnie. Jakbym chodziła z zamkniętymi oczami po linie rozciągniętej tuż nad przepaścią. Lecz co z tego, skoro jest mój Bóg? I co to będzie po drugiej stronie? Ja? Tam? :)
:) Buziak Aniu!
OdpowiedzUsuńwiesz co ma dla Ciebie Bóg??
OdpowiedzUsuńbo ja nigdy tego nie wiedziałam :-(
Czasem tak bywa , że coś w nas umiera lub zasypia by w odpowiednim czasie powstać na nowo. Ja też ostatnio ciągle pytam i myślę co będzie po drugiej stronie. Nieuniknione Boże powołanie wypełnia się....:)
OdpowiedzUsuńMargo, :)
OdpowiedzUsuńEmmo, to jest tak, że kiedy rezygnujesz z każdego swojego marzenia i z każdego swojego pomysłu na życie, Bóg daje Ci rzeczy, o których nawet bałaś się marzyć, bo były zbyt wielkie. Ale potrzebna jest śmierć, aby On mógł wzbudzić Cię z martwych, parafazując fragment Biblii.
M., u Ciebie widać to, widać wyraźnie! :)
ania dabrowska
Aniu bardzo mi się podobało to zdanie: " kiedy piszę, tęsknię jeszcze bardziej i odkrywam miejsca, które są we mnie jeszcze żywe, a o których myślałam, że już umarły". Pewnie dlatego, że doświadczam tego na własnej skórze :) Cieszę się, że znowu Jesteś tutaj i piszesz... Serdeczności!
OdpowiedzUsuńKate
Kate, jest w nas tyle nieodkrytych miejsc. Ale wszystko w swoim czasie. :)Kazn. 3:1
OdpowiedzUsuń